sobota, 30 grudnia 2017

ja i książka

pochłaniają mnie, lubię je dotykać. Tak, należę do tych, którzy je wąchają. Jak zaczynam jakąś i poczuję, że mi leży to nie umiem przestać jej czytać. Wtedy mogę nic nie robić, nawet okruszki mi nie przeszkadzają. Chłonę ją każdą swoją częścią i sprawia mi to rozkosz. Były  takie wakacje, gdy byłam dużo młodsza i nie byłam opiekunką stada, z których nie pamiętam nic oprócz książek. Zapisałam się do biblioteki, gdzie spędzałam wakacje i codziennie wypożyczałem jedną książkę, czasami dwie. Nie miałam wtedy znajomych, nie chciało mi się jeść, ale wtedy przeczytałam wszystko Vonneguta. Było  bosko. Teraz też wpadam w takie transy, ale jest ciężej, kontroluję to, bo wiem, że wtedy maksymalnie zaniedbuję stado. Siedzą przez większość dnia przy bajkach, nie wychodzimy z domu, marudzą, nudzą się, ale ja nie umiem się oderwać. Dlatego ograniczam te transy. Ale właśnie po tygodniu wyszłam z jednego i muszę wam tę książkę polecić, ktokolwiek tu jeszcze zagląda. „Księga nocnych kobiet” Marlona Jamesa to powieść mocna, o Jamajce, o niewolnicach, o przemocy, o fizyczności, o relacjach między kobietami, o relacjach między kobietami a mężczyznami, trochę o miłości, wiele o samotności. To taka powieść, która śni mi się w nocy, to takie zdania, które chodzą mi po głowie, to takie bohaterki, które czuję, że stoją koło mnie. Wpadnijcie w ten trans- warto!

środa, 27 grudnia 2017

koniec z dziećmi

nadeszła wiekopomna chwila. Chwila, w której postanowiłam, że koniec z dziećmi. Teraz na pierwszym planie będę zwłaszcza ja. Choć teraz tak myślę, że chyba zawsze byłam ja. Tylko to ja nie było mną kobietą- Kasią przede wszystkim, a mną matką. I właśnie to postanowiłam zmienić. Nie che być już przede wszystkim matką. Chcę być znowu sobą. Jak ja to zrobię? Tego właśnie jeszcze nie wiem, ale muszę się za to zabrać.
Wiem, że jestem dobrą matką, bo dzieci mam ładne, mądre, szczęśliwe. Choć z drugiej strony jestem matką nieudolną, bo dzieci mnie nie słuchają, są głośne, pyskate. Zwłaszcza te większe, bo najmniejsze na razie jest bardzo grzeczne i zasługuje na pochwały, co może świadczyć, po raz kolejny o tym, że praktyka czyni mistrza. Czyli temat matki mam jakoś tam sklasyfikowany i ogarnięty, choć zajęło mi to trochę czasu i energii, a w trakcie tego zapomniałam, jak to jest być przede wszystkim sobą.
Najważniejsze jest chyba zamknięcie drzwi. Zwyczajne wyjście poza to, odcięcie, zamknięcie się w innym świecie i nie myślenie o tym, co jest za drzwiami, co się tam dzieje i jakby to było, gdybym weszła tam z powrotem. To jest najważniejsze, ale też najtrudniejsze. Z obserwacji gatunku wydaje mi się, że mężczyzną wychodzi to łatwiej, szybciej i mają się z tym o wiele lepiej. Nam potrzebny jest czas i jakaś supermoc, na którą nie każdą z nas stać. Dlaczego tak jest? Nie wiem, póki co, ale bacznie obserwuję i na pewno na coś wpadnę.
koniec z dziećmi, uwalniam je z siebie.

prezent

był wrzesień 2008 roku. To było pierwsze badanie USG w 11 tygodniu. Rutynowe. Okazało się, że przezierność karkowa jest przekroczona znaczni...