wtorek, 20 czerwca 2017

po kapciach mnie poznacie

syn był u fryzjera. Po powrocie był bardzo podekscytowany swoim nowym wyglądem. Cały czas chodził i się przeglądał, poprawiał , no cudo. Mówię mu: no super wyglądasz! Jutro w przedszkolu chyba cię nie poznają! Na co on mi odpowiada: no co ty, poznają przecież po kapciach!! Jak to dobrze czasami sobie przypomnieć, że życie jest takie piękne i proste- dziś się nie czeszę, wszyscy i tak patrzą na kapcie:-) 
Fryzura na piłkarza;-)kto to?

czwartek, 15 czerwca 2017

nie jestem anna

i brzuch mi zwisa. I może nie do końca mi to zwisa, że on tak wisi, ale też nie rwę sobie włosów z głowy, bo one same wypadają. I wcale się nie błyszczą tak, jak Annie. A i uśmiechu takiego też nie mam, że niby leżę, pachnę i rozkoszny różowy pulpecik kwili obok mnie, ewentualnie milcząco towarzyszy mi w spacerach w wózku. Owszem pulpecik jest, ale milczy około 20 minut, a  mój przejaw kobiecości, czyli sprytny strój, w którym łatwo i szybko można stać się chodzącą butlą, obrzyguje w 20 sekund po skończeniu karmienia. I zawsze rzyga akurat tam, gdzie nie mam zarzuconego uwielbianego przeze mnie dodatku odzieżowego- pieluchy tetrowej. Wracając do brzucha, Anna urodziła niedawno, ja dawniej, a nawet w czasach prehistorycznych, a on dalej dynda. Nie powiem próbuje udawać annę i raz na jakiś czas podejmuję próby rekordów brzuszkowych, ale mój osobisty trener, a raczej trenerka szybko się nudzi, gdy to ja biję rekordy i zazwyczaj po 3 minutach włącza syrenę alarmową, że mam już kończyć. Chyba lubi mnie taką " zwisającą". Nie wiem jak ta matka Anna to zrobiła, że rach ciach wróciła do swoich przedmatczynych zwyczajów, bo ja się od dwóch miesięcy umawiam na jedną rundkę squasha i jeszcze nie dotarłam. Może dlatego mi ciągle "zwisa" i dynda, a nie rzeźbi się matka posąg znad Wisły. W moim domowym instagramie nie ma takich filtrów, które zamaskowałyby to, że codziennie wieczorem najchętniej odfrunęłabym na swojej miotle czarownicy gdzieś w stronę księżyca. Na pewno NIE JESTEM ANNA.

wtorek, 6 czerwca 2017

pękam

dziś pewna pani powiedziała mi, że lubi jak opowiadam o swoich dzieciach, bo robię to tak szczerze i mówię o ich wadach, a wszystkie inne mamy, które zna tylko wychwalają swoje dzieci. Cóż takie krytykanctwo wyssałam chyba z mlekiem matki;-), i mając to na uwadze staram się umiejętnie przerabiać te barwne opowiadania o wadach kanuflując w nich zalety. Trudne? Też tak myślę. Ale teraz otwarcie i jak by nie ja przyznaję, że dziecko Z. jest urodzoną gwiazdą. Właśnie wróciłam ze szkoły, gdzie mieli pokaz swojego przedstawienia, w którym dziecko Z. grało jedną z głównych ról. I tak muszę to powiedzieć- bije resztę na głowę! Ma prawdziwy talent aktorski, a scena to jednak jest jej żywioł. I tak pękam z dumy!!

piątek, 2 czerwca 2017

mistrz liter

Dziecko A. przy obiedzie swoim najbardziej opanowanym, zrównoważonym tonem pyta: mamo, na jaką literę zaczyna się kurwa? ( widać z fascynacji cyframi przechodzi po mału na litery;-))

czwartek, 1 czerwca 2017

nowość

tym razem zafundowana przez dziecko H. Żebym się za bardzo nie nudziła i koniecznie cały czas uczyła. Swoje macierzyństwo określam jako intuicyjne. Nie czułam się i dalej nie czuję ekspertką. Często, gdy słyszę mamy pierwszego dziecka, jak opowiadają o wszystkich mądrościach to czuję, że nic nie wiem. Ale potem patrzę w lewo, zerkam w prawo widzę swoje dzieci i mówię sobie uff, żyją, biegają, czyli nie jest źle! I otóż to w tym swoim intuicyjnym i zdroworozsądkowym macierzyństwie nigdy nie byłam przeciwniczką smoczków. Dziecko Z. miało, dziecko A. ssało, tak i tym razem postanowiłam zapodać dziecku H. Ale tutaj niespodzianka. Dziecku H. smoczek nie przypadł do gustu. Oczywiście pojawiały się złote porady- kup inny smoczek, przytrzymaj go dłużej. I robiłam tak, choć standardowo ciągle słyszałam, że pewnie tak nie robię, ale to są też uroki macierzyństwa- wszyscy ci radzą i ciągle przypominają, że pewnie tak nie robisz. Jakbyś była masochistką i celowo skazywała się po pierwsze na ich " gderanie", a po drugie na "ryki" twojego dziecka. Tak lubię to!! Niech znów pojawi się smoczek. Otóż żadna ze złotych rad nie zadziałała i dziecko H. smoczka nie ma. I budzi to mój lęk. Bo zaczęłam zauważać, że wieczorami przy zasypianiu dziecko zaczęło traktować cyca jak gumowy gadżet. W ciągu dnia jakoś leci, ale wieczorem karmienie/usypianie zajmuje od 15-40 minut. Może to nie jest aż tak źle?? Ale moje obawy budzi też ten moment, gdy cyca odstawię,  co zbliża się wielkimi krokami. Może nie powinnam się martwić na zapas, ale ta nowość bezsmoczkowa potrzebuje wsparcia. Pozytyw jest taki, że nie będziemy musieli urządzać tej szopki pod tytułem przyszła wróżka ukradła smoczek i ryk też był. No i nie ma tych zdjęć ze smokiem na pół twarzy;-)

prezent

był wrzesień 2008 roku. To było pierwsze badanie USG w 11 tygodniu. Rutynowe. Okazało się, że przezierność karkowa jest przekroczona znaczni...