


Pamiętam jak mówiłam, że Zuzia nie będzie jeść czekolady. Że jej nie dam, nie poczuje jej cudownego, boskiego smaku, więc nie będzie tęsknić. A wszystko dlatego, że naczytałam się, iż Opuncje takie jak Zuza często mają skłonności do tycia, więc jako super troskliwa mama ( wtedy byłam mamą na poziomie zero, to znaczy tylko z brzuchem i z masą teorii na temat zespołu Opuncji) ochronię mojego Groszka przed czekoladą i tyciem. Jednak jak się okazało wystarczyło przejść na poziom pierwszy bycia mamą, czyli pobyć parę miesięcy już nie z z brzuchem, ale z tym, kto w nim mieszkał i okazuje się, że teoria jak to z teorią zwykle bywa jest dobra "w teorii". Szczerze mówiąc nie wiem kiedy i nie wiem skąd, ale nagle zobaczyłam mojego Pączka z czekoladą, którą gdzieś znalazła i jak widać zasmakowała jej bardzo. Swoim jednym do pół widocznym zębem zmasakrowała całą czekoladę, cała siebie i cały pokój. Było bosko! Już się nie mogę doczekać jak wszystkie architektonicznie czyste białe ściany będą zmieniać swoją postać, przybierać nowe barwy, ależ będzie kolorowo. A mama nie zareagowała, bo póki Pączek nie zbliża się z tą czekoladą do mamy książek to jest ok;-)A poza tym to mama ma w ogóle miękkie serce i śmiać jej się che zawsze w takich poważnych sytuacjach, dlatego też po dziś dzień wspomina te przegrane walki z Megi, dlatego, że zawsze się mama śmiała. A śmiech nie służy koncentracji;-) Ale jak tu się koncentrować jak taka mleczna czekolada rozpływa się na najszczęśliwszym na świecie Pączku. Odchudzaniem zajmiemy się potem, kiedyś...Bo są ważniejsze czekolady w życiu...
jakaż niesamowita radość wyłania się z Zuzki oczek :-) widać w nich jak smakuje ZAKAZANY OWOC hahah :-)
OdpowiedzUsuńHaha ja tez tak mowilam i wciaz gledze, ze lepiej dac dziecku jablko albo banana a nie tam batonika jakiegos ;) Ale na szczescie nasza pyza zje troszeczke a reszte oddaje mamie muahahahaa
OdpowiedzUsuńMiłość do czekoladek jak najwyraźniej też jest dziedziczna:))).
OdpowiedzUsuń