czwartek, 5 września 2013

matka w służbie zdrowia

przede wszystkim prowadzi notes, bo ilość dat, poradni, numerów telefonów, nazwisk jest tak duża, że nawet taka "miszczyni organizacji" jak ja się gubi. I tak już przeoczyłam jedno szczepienie młodego, ale nadrabiamy jutro.
Po drugie, taka matka musi przed wyjściem do specjalisty wypić melisę, wziąć relanium do torebki, bo czekać zawsze trzeba trochę, dziecko czym starsze, tym bardziej niecierpliwe,a wokół dwa miliony takich dzieci. Ponadto panie głównie rejestratorki zawsze są przepracowane, zniecierpliwione, i wkurzone, że w ogóle my tam jesteśmy (my= pacjenci).
Po trzecie, taka matka mogłaby sobie nagrać na kasetę historię choroby, bo trzeba ją powtarzać każdemu specjaliście. Wtedy szło by to sprawniej, bo każdy by włączał taką kasetę i już leci, bez gadania, bez zacinania, bez pomyłek, czy to nerka lewa czy prawa, czy rozpoznane teraz, od kiedy to trwa i po co w ogóle przyszliśmy.
Po czwarte, matka nie może narzekać, bo ludzie są milsi dla tych nie narzekających. I tak UWAGA!!! ja trafiam na samych fantastycznych lekarzy, nie prywatnie, którzy są mili, sympatyczni i pomocni. Nigdy nie dramatyzuje, nie histeryzuje, wierzę im , że się znają  i nie narzucam diagnozy. Może dlatego zawsze mnie słuchają i naprawdę pomagają. I tak na chwilę obecną nie narzekam na służbę zdrowia, tylko na to, że moje młode pisklaki jakieś takie wybrakowane i tyle trzeba latać, ale i z tym damy sobie radę, bo moja dewiza życiowa brzmi : inni mają gorzej.

7 komentarzy:

  1. Ah. Tekst trafiony w sedno.
    Ciągle się pilnuję, żeby czegoś nie przegapić.
    A sama wizyta po prostu przyprawia mnie o białą gorączkę.
    Pięknie tu pozmieniałaś.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest fajna aplikacja na telefon nazywa się Zdrowy Kalendarz, dzięki niemu rewelacyjnie można zapanować nad wszystkimi terminami. Polecam. Ponadto u mnie w przychodni dzwonią z przypomnieniem, wydawało mi się, że tak jest wszędzie. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. dobra dewiza, zapamiętam! :D Szkoda tylko się cieszyć z nieszczęść innych :O Nic to. Szałowy szablon!

    OdpowiedzUsuń
  4. Się nie cieszę, tylko myślę, że jak inni mają więcej zmartwień, bi mają, i dają radę to , czemu ja miałabym nie dac,l. A za szablon- ddziękuję

    OdpowiedzUsuń
  5. ja kalendarz mam od pierwszych miesięcy Oliśki ,bo wtedy miała najwięcej wizyt ,a i tak przegapiłam badanie u audiologa...
    My do lekarzy jeździmy 100 km ,więc ja już nerwicy dostaję dzień wcześniej,bo czy zdążymy ,czy będą korki ,ile będzie ludzi,soczki ,kanapki,kawa zabawiacze, masakra!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ostatnio bywamy tylko w urzędach z tym relanium to jest pomysł. Jacek po takich wizytach zdobywa coraz więcej siwych włosów, mi się pdobają tacy dojrzali panowie :)
    Coż, zdrowia i jak najmniej miłego czasu w poczekalniach.

    OdpowiedzUsuń
  7. No u nas to jest ameryka , jeden powód do lubienia emigracji ;)
    Ach no i jak tu elegancko tera !!!

    OdpowiedzUsuń

prezent

był wrzesień 2008 roku. To było pierwsze badanie USG w 11 tygodniu. Rutynowe. Okazało się, że przezierność karkowa jest przekroczona znaczni...