wtorek, 13 września 2011

wieje

nudą, brakiem weny i stagnacją. Młoda się jakoś jakby "zatrzymała", nic sensacyjnego znaczy się. no może oprócz tego, że bakteria, wirus czy cokolwiek to jest nie chce nas opuścić i chcąc nie chcąc trzeba będzie jutro przejść się do lekarza i chyba jednak iść na to l4.
Co by tu jeszcze? A dostałyśmy informację, że Zuza dostała przyznany hormon wzrostu, tak więc od października będziemy się kłuć codziennie. Oj będzie się działo;-) Daję młodej rok na przyzwyczajenie! Mama też się trochę boi, tata też, chociaż udaje twardziela.
Proszę Państwa chyba jesień...bo jakoś tak znowu depresyjnie...wieje.

5 komentarzy:

  1. zuzia będzie dzielna jak zawsze,,,a jak was opuści wirus to zapraszamy na górki, nasz krzys tez ma jakis okropny katar, a zawsze byl zdrowiutki .....

    OdpowiedzUsuń
  2. Well, dobre wieści słychać:)), przyznam, że się nie dziwie i podzielam wasze obawy, ale jakoś to będzie bo po prostu być musi:)) i jak zawsze DACIE RADĘ!! A co do zmian to Zuza osiągnęła już chyba praktycznie wszystko, i trudno od takiej malutkiej laleczki chcieć więcej:))

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojej to gratulacje i powodzenia z tym kluciem, bedzie sie dzialo. Moze niech tata przejmie paleczke ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. koniecznie tata musi przejąć pałeczkę, O właśnie tak naziwemy te zastrzyki, bo czy taąłm właśnie , żeby na początku jakoś je nazwać inaczej, żeby dziecko oswoić i cały czas dumałam nad tym, co by tu wymyslić( bo tak u nas próbka to badania moczu to magiczny nocnik, termomter to magiczny długopis, syrop- zaczarowany płyn). Już dosyć mam tych wszystkich magicznych rzeczy, więc może niech to będzie po prostu pałeczka;-)

    OdpowiedzUsuń

prezent

był wrzesień 2008 roku. To było pierwsze badanie USG w 11 tygodniu. Rutynowe. Okazało się, że przezierność karkowa jest przekroczona znaczni...