



8.15- pierwsza sztuczka. Zuzia wstaje w łóżeczku i woła "mama, tata" ewentualnie "tata, mama" wyczekując, niczym małe szczeniaczek, kiedy któreś z nas się podniesie i pokaże, że żyjemy i wyciągniemy naszego Groszka z więziennego łóżeczka.
9.00- mam zaczyna korepetycje, a Zuzia jak w zegarku zawsze robi kupkę, na co uczniowie lekko się dekoncentrują, ale jako że chodzą już rok, to się też przyzwyczaili, że rytuał to rytuał i nie ma zlituj" kupa musi być"
10.00- czas popisów, czyli Zuzia bawi się lalą, wozi ją w wózku, kładzie spać, zawsze na poduszce lub kocyku, dla mnie to największe zaskoczenie macierzyństwa, przecież nigdy jej nie pokazywałam jak się bawić lalkami, ani nie mówiłam jej, że lalę trzeba kłaść na kocyku,a jednak;-) Potem jest zabawa z naszym psem Bobem, najlepszym na świecie bo na dwór nie trzeba z nim chodzić, a i przytulać się bardzo lubi. a Zuzia oczywiście reaguje i jaka mówię Bob to idzie grzecznie po naszego psa i oczywiście go przytula. W międzyczasie mama pije kawę, co jest niezmiernie trudne, gdyż Groszek zawsze chce pić z mamy kubka. Oczywiście staram się przenieść uwagę z kubka mamy na kubek Zuzi, ale efekty mierne, a raczej krótkotrwałe, na tyle, że kawę piję szybko, na stojąco i bez kawiarnianych ceregieli. W trakcie zabaw Zuzia również bawi się z "gogo" to nowe słowo nazywające nasze żółwie. Zabawa polega na tym, że Zuzia wkłada ręce jak najgłębiej się da, a mam z drżeniem serca obserwuje, kiedy żółwie się zdenerwują i ugryzą ten mały paluszek. Jest jeszcze czytanie, które Zuzia uwielbia chyba po mamie, początkowo kręg zainteresowań lekturami skupiał się na Zuzi półeczce, która ma, ale ostatnimi czasy w kręgu fascynacji znajdują się wszystkie półki, i biedne moje książki cierpią barrrrrdzoooo. Jest jeszcze opcja spaceru i wtedy sztuczka polega na tym, że przy wejściu do jakiegokolwiek sklepu Zuzia widząc jajka niespodzianki woła"jaja" i wyciąga błagalnie ręce i robi oczy zbitego psa, prosząc,a by kupić jej rzeczone "jaja". Tu następuje fascynacja pań ze sklepu, które zawsze powtarzają ten sam tekst" taka mała, tak woła". Podobne teksty z cyklu" taka malutka, a tak chodzi" albo patrz "jaka malutka dziewczynka, a jak ładnie idzie" słyszymy na każdym spacerze i zawsze wykonujemy z Zuzia kurtuazyjny uśmiech pod tytułem "tak, tak już to słyszałyśmy".
12.00- teoretycznie drzemka i jest bosko, kiedy się przytrafia. I naprawdę staram się cały czas zrozumieć dlaczego raz wychodzi, a tyle razy nie. co robię źle??????;-)))
15.00- Przyjeżdża "dziadzia", którego zuzia poznaje po aucie i woła. No i jedzie Zuzia do "baby" i "boba",a mama idzie uczyć innych i siebie cierpliwości, bo czas pracy jest podzielony w moim życiu na ten przed zuzią, kiedy moja cierpliwość była zdecydowanie większa niż w czasie pracy po Zuzi, kiedy czasami wręcz stoję na granicy załamania nerwowego powtarzając 15 razy ( bo tylu mam uczniów) Please open your book!!!
19.00- wracamy do domu- wszyscy, że niby taka wesoła rodzinka:mama, tata i dziecko. a naprawdę w domu zaczyna się bieganie pod tytułem "przygotuj Zuzię do spania", "daj tacie obiad", "zjedz coś sama, bo jesteś głodna", a no i nie pytaj "jak tam auto";-) )wtajemniczeni wiedza jak drażliwe bywa to pytanie).
20.30- zazwyczaj nastepuje najwspanialsza sztuczka w ciągu dnia, czyli Zuzia zasypia, aczkolwiek istniej możliwość, że akcja zasypianie przedłuża się do 22.
22.00- zazwyczaj panuje cisza i już czekamy na kolejny dzień pełen sztuczek.