czwartek, 2 kwietnia 2015

co z tą szkołą?

Kiedy nad Polską pojawiło się widmo posyłania sześciolatków do szkół wybuchła ogólnonarodowa panika. Wypowiadali się wszyscy rodzice niemowlaków i osiemnastolatków , babcie, dziadkowie, ciocie, wujkowie, uczniowie, którzy trzy lata siedzą w pierwszej klasie, i w ogóle wszyscy i wszędzie l. Po kraju zaczęły krążyć różna petycje do podpisywania, że to zło, krzywda i katorgi straszne. Nie złożysz podpisu - jesteś wyrodna/y, niewrażliwy na krzywdę wspomnianych sześciolatków. Same sześciolatki nic nie mówiły, bo ich nikt o zdanie nie pytał w myśl zasady: dzieci i ryby głosu nie mają. Dyskusja nieco ostygła, a sprytne społeczeństwo wymyśliło sobie sposób obejścia tego wysyłania i zaczęło masowo odwiedzać poradnie psychologiczno- pedagogiczne przekonując, że ich dziecko jest mniej ogarnięte i rozwinięte niż ustawa przewiduje. Ja do żadnej z tych grup nie należę i moje dziecko, to starsze, do szkoły idzie . Dziecko się cieszy, doczekać nie może i pójść chce bardzo. (Wspominałam już o tej fascynacji wielkim korytarzem)obawy natomiast pojawiły się u mnie. Co więcej zaczęłam rozumieć tych wszystkich przeciwników tego pomysłu. Bo otóż taka szkoła to jest ciężka praca, konieczność dyscypliny, pilnowania i sprawdzania- przez rodziców. I to właśnie rodzica tracą najwiecej. Tracą swój wolny czas- bo nie mozna już cały czas wysyłać dziecka do zabawek, bo trzeba przysiąść i przez pół godziny rysować literkę"a", potem przychodzi "M" i to najgorsze "g" z tymi wszystkimi zawijasami. Do tego cyferki, prace plastyczne, plasteliny, bibuły i jeszcze angielski na deser. A jak nie zrobisz tego, rodzicu drogi, to grozi ci ostracyzm społeczny: bo co sobie pani pomyśli, że leń jesteś i tyle; bo co inne mamy i inni tatusiowie pomyślą, że nie umiesz napisać literki "g" i dziecko swoje olewasz dla swojej wygody. Fuuu. Ponadto dzieci i to nie tylko sześcioletnie, osiemnastoletnie też ( wiem co mowię od dwóch tygodni poszukuję właścicielki skórzanej kurtki, którą zostawiła w sali i nikt się nie przyznaje) są roztargnione i zdarza się im zapomnieć, że prawdopodobnie zimą przyszli do szkoły w kurtce. Któż by pamiętał o takich szczegółach. I tu kolejny zgryz rodziców- bo bankructwo jest bliskie. Licząc te wszystkie zagubione czapki, szaliki, rękawiczki, bluzy, buty, kredki ...jest to powód do odroczenia szkoły, bo kasę wydaną na tony rękawiczki można by wydać na coś innego. O tak! No i wisienki ma torcie. Wywiadówki!!! Kilka popołudni w roku spisanych na straty. W stresowej sytuacji wysluchiwania na temat braku zadań, braku dyscypliny i w ogóle braku wszystkiego. A mozna by było iść do kina, a nie kompromitować się jako nieudolny rodzic. Rachunek jest prosty: dzieci zyskują wiedzę, nowe umiejętności, nowe korytarze do biegania. Rodzice: tracą czas i cierpliwość. Dlatego być może ich głos w tej dyskusji jes taki głośny. 
To jest córka pracująca, która wyglada uroczo i ochoczo. Ale tylko wygląda!! Bo naprawdę to jest ciężka praca nasza, zmuszająca ją do pisania i przekonywania, że nie da się pisać skacząc;-)

3 komentarze:

  1. Kasiu, zgadzam się z Tobą, a szczególnie w punkcie o tonach rękaiwczek, bluz, swetrów i kredek.
    U Z. w szkole, dzieci na lekcji siedzą pod ławką, na lekcji jedzą. Są takie nauczycielki że dopuszczają do takich sytuacji. NIe ma dzwonków, lekcje są prowadzone luźno, ale prace zrobione być muszą.
    Pani ambitna jest, dzieci zdolne, to dodatkowe karty pracy machają w domu. Tu obowiązuje zasada, ma być zrobione, nie konicznie na jutro.
    Zosi podoba się bardzo. Panie chwalą, że talent plastyczny ewidentny, i po rosyjsku klepie wierszyki aż miło:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rosyjski? Niezłe bardzo na plus, dziś trzeba znac i stawiać na takie języki, których nie zna dużo osób . Bo angielski to "must". Ja jestem za szkoła dla 6latkow. Prawda jest taka, ze niektórzy na szkołę nie są gotowi nigdy, a skoro przedszkolom zabrano kompetencje i przeniesiono je do szkół to tan jest miejsce dzieci, które maja sie rozwijać, bo to jest naturalna ich potrzeba . Natomiast jest to rzeczywiście "bolesne " dla rodziców , którzy musza dziecka przypilnować.

      Usuń
  2. Hehe no wy przypilnujecie zawodowo , takie eleganckie literki Zu już pisze , że hoho ;)

    OdpowiedzUsuń

prezent

był wrzesień 2008 roku. To było pierwsze badanie USG w 11 tygodniu. Rutynowe. Okazało się, że przezierność karkowa jest przekroczona znaczni...