wtorek, 8 lutego 2011

stagnacja

czyli ciąg dalszy trudnych słów. Nastąpiła w moim mamokobietowaniu. Nic się nie dzieje, jaki to spokój. Tata wrócił do domu, po wielomiesięczej pracy i oczywiście tradycyjnie działą nam na nerwy, głównie wzrokowe, bo po pierwsze nadal hoduje swoją włosopłetwę, po drugie wszędzie wszystko rozkłada, zostawia i psuje nasz ( znaczy mamy, bo Zuza te zdolnoci to raczej po tacie) ład. Mama wróciłą do pracy, bo ferie dobiegły końca i męczy się i innych swoją przeuroczą osobą. Na dworze panuje zimowo-wiosenna odwilż. I tradycyjnie temepratura plus 6 i lekkie słońce spowodowała, że ludzie uwierzyli, że to już wiosna i wyskakują na ulicę w bluzach. Czekam na pierwsze klapki!
Tradycyjnie mamie nie chce się nic, a szczególnie wymyślać, co by tu zrobić na obiad, żeby się nie narobić i coś zjeść. Marzę nie odparcie i od wielu lat o możliwośći stołowania się tylko w knajpach, ale że nasze wahikuły konsewkentnie nas zawodzą, to narazie jestęmy na etapie, że mama w stanach głębokiej nerwicy musi wymyślać i gototwać, bo trzeba sobie sprawić niezawodny wehikuł.
Co by tu jeszcze? A dziecko!Otóż rozwija się, po ogólnych oględzinach wnoszę, że prawidłowo. Wszędzie zostawia swoje smarki, bo tradycyjnie zresztą, wystarczył dzień, aby powrócił "żłobkowy glut". Ponadto wspomniane już dziecko alergicznie reaguje na swoją matkę- kiedy ta wchodzi do domu dziecko włącza tryb "krzycz o wszytko, co się da, wymyślaj, ile wlezie", czyli jest ciężko i do patologii blisko.
To na tyle tych wieśći ponurej treści. Rozwijamy się w kierunku swojej "przerekalmowanej" dorosłości z myślą, że wszytko już było i powróci jutro.

3 komentarze:

  1. Ech... jak dobrze te uczucia znam i rozumiem...!
    i najbardziej nie znosze klasc sie spac z mysla "....co by tu jutro zrobic na obiad......????"

    OdpowiedzUsuń
  2. Kate...ależ czemu Ty tak pesymistycznie do wszystkiego podchodzisz??? Torszkę optymizmu poproszę!!! Przecież Twoj mąż WRESZCIE wrócił do domu...jak cudownie jest spedzać czas razem a tym bardziej ugotować obiad dla całej rodzinki ! Ponadto jak świetnie wrócić do pracy po feriach...móc zobaczyć te wszystkie dzieciaki, które z niecierpliwością oczekują na lekcje z Panią Kasią!! A na sam koniec jak wspaniale jest popatrzeć na prawidłowo rozwijającą się córcię, która jest takim uroczym dzieckiem jakich mało!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. zaczekam do lipca, no albo dam ci czas do wrzesnia i zobacze czy "szczerze" potwierdzisz swoje slowa;-)

    OdpowiedzUsuń

prezent

był wrzesień 2008 roku. To było pierwsze badanie USG w 11 tygodniu. Rutynowe. Okazało się, że przezierność karkowa jest przekroczona znaczni...