wieczory u nas w domu to krzyk. Najpierw krzyczy mama i tata, bo ustalają, kto kogo kąpie i w czym. Na początku, to znaczy od kiedy zostaliśmy rodzicami dwójki, ustaliliśmy, że każdy kąpie i usypia jedno dziecko. Na początku ja miałam dziecko A, z racji posiadania cyca, a tata miał dziecko Z, z powodu braku cyca aż tak dużego;-) Potem kiedy cyc mamy poszedł w odstawkę mogła następować zamiana dzieci. No i tu jest pierwszy krzyk, bo tata po początkowym przystosowaniu do reguły, zaczął ją łamać i po prostu olewać kąpanie i usypianie jednego dziecka, albo swoim "zaraz" tak wkurza matkę, że ta w porywie złości i z jękiem nieustającym, sama kąpie i kładzie dwójkę. Kolejnego rozstrzygnięcia wymaga pytanie czy dziś jest kąpanie "w zlewie" czy "w wannie". Antek na razie nie protestuje przed "kąpaniem w zlewie", lubi obie opcje. Natomiast Zuza protestuje przed "kapaniem w zlewie", bo zdecydowanie preferuje wannę. Gdy już te krzyki ustaną, Antek zazwyczaj zasypia bez problemów, ewentualnie trochę pokrzyczy w łóżeczku i zasypia. Zuza z kolei przechodzi jeszcze fazę krzyku przy zastrzyku i czasami przed wejściem do łóżka. Ale potem następuje już cisza nocna do kolejnego krzyku ---tu przoduje Antek.
Dziecko A w zlewie
Dziecko A i Z w wannie