Programy śniadaniowe ( o których już kiedyś pisała, nota bene będąc matką na urlopie macierzyńskim po raz pierwszy) są stworzone dla a) emerytów i rencistów b) bezrobotnych kobiet, tudzież mężczyzn, chociaż oglądając je można dojść do wniosku, że bezrobotne są zwłaszcza kobiety, bo tematy w nich poruszane są głównie do tej grupy adresowane c) do kobiet w ciąży, bądź z dziećmi do lat 3, które to do żłobka, przedszkola nie chodzą, a matki owych dzieci siedzą w domach, często nie dlatego, że chcą!!ale, że po prostu muszą.
Z owych programów można wysnuć jeden wniosek, że wszystkie te grupy łączy to, że mają mega konta bankowe, bo produkty tam pokazywane, reklamowane należą do grupy eko-sreko, designerskie-pseudo-g..o, które kosztuje furę pieniędzy. Do tego wszystkie te osoby uwielbiają gotować kieszonki z kaczki pod pierzynką z rukoli i roszpunki, podane z sosem beszamelowo-kurkowym z przepiórczą wstążeczką, a na deser ciasto dyniowo-figowe polane sosem z trufli, bo przecież mają czas to niech się wykażą czymś!! A no i jeszcze konieczne im są porady w stylu, kiedy osiągnę orgazm. Do tego jeszcze porady stylisty tomka, który podpowie ci jak wyglądać sexy w domu i broń boże nie chodź w dresie po domu, bo wtedy przechodząc koło lustra możesz popaść w depresję.Jeszcze garść eksperckich porad. Gdzie to znana pani aktorka i pan aktor, oraz pani tancerka, co to nawet szkoły nie skończyła, podpowie ci jak zerwać swoją przyjaźń, albo jak to dobrze mieć 20 lat, bo ona jak miała 20 robiła takie szalone rzeczy, że całe Stany przejechała z koleżanką i przekroczyła granicę meksykańską w limuzynie i narugała policjantowi. Fantastyczne prawda? Och, tak bardzo potrzebowałam ich cennych porad!
Katowanie należy zakończyć przyglądając się parze prowadzących, którzy prześcigają się w byciu śmiesznymi, wyluzowanymi i naturalnymi. Tu na pierwszym miejscu stawiam parę Jolanta P. i Robert K., gdzie ta pierwsza prowadzi ten bylejaki program o bylejakich tematach, w sam raz do bułki do serem, tak jakby prowadziła nadzwyczaj ważny program publicystyczny o problemach gospodarczych świata, a w przerwach swojej idiotycznej egzaltacji dokucza biednemu prowadzącemu, dogadując mu i poniżając. A on biedny nie reaguje, jakby ja była nim to bym jej dała w twarz. Jest mi go tak żal, że właśnie z myślą o nim to piszę, bo nie mog,e tego oglądać, bo się tak denerwuję, ż eon nie reaguje...;-) że aż bym tam weszła i ją opluła!
Tak sobie myślę, że aby oglądać te programy i nie zwariować trzeba po prostu oddzielić to wszystko od siebie grubą kreską i po prostu patrzeć na to z dystansu, bo inaczej można popaść w depresję nie z powodu dresu włożonego w domu, ale z powodu tego, że taki kosmos istnieje tak blisko nas, a nam jest tak dobrze tutaj, gdzie jesteśmy i nie chcemy mieszkać na tej szklanej planecie. Dzień dobry! -matka w piżamie;-)
haha! DDTVN dzisiaj tez mi podsunal podobna mysl do glowy!!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplo- mama w dresie (z plama od kaszki na nogawce):)
no ja właśnie przerwałam oglądanie, bo włączyłam sobie do bułki, ale jak zobaczyłam tą durna Jolantę P. to mnie aż wzdrygnęło!!!wolę słuchać trójki, albo nawet płaczu Antka;-))
UsuńJa tez Jolanty nie moge przetrawic, jakas taka durna koza z niej (Dorote przeciwnie).
UsuńSmacznego!
haha ja sie dolanczam z ta pizama , a raczej dresikiem . Polskiej tv nie mam i jakos mi nie brakuje ;)
OdpowiedzUsuńJuż dawno nie oglądałam tego programu, przed ciążą lubiłam w weekend oglądać, faktycznie rzeczy polecane nie na naszą kieszeń tak jak i wyszukane dania ale fajnie czasami zobaczyć coś innego niż szarą rzeczywistość, poznać "nowinki ze świata" :)Pozdrawiam, też w dresie :)
OdpowiedzUsuńTaaaa, też dawno wysnułam ten wniosek... a Jola to rzeczywiście lubi sobie po Robercie pojeździć... Lepiej włączyć radio!
OdpowiedzUsuńKurcze, chyba większość z nas ma takie spostrzeżenia. Już nie oglądam tych programów, tylko włączam swoje ulubione Radio i delektuję się muzyką (teraz co 2 tydzień bo pracuję)No i jak jestem w domu to tylko wygodne dresy, na bo to kaszka spadnie, to mała przytuli się do mnie (a przed chwilą jadła i jest umorusana) i to właśnie najlepiej lubię :) te plamy spodniach i najpiękniejszy uśmiech mojego dziecka!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam dresowo :)
moją faworytką jest pojawiająca się w ddtvn co drugi dzień reni jusis w roli ekomatki
OdpowiedzUsuńa tak mi się jeszcze przypomniało, na polsat cafe trafiłam pewnego dnia na program "sexy mama" kasi c. - musicie to zobaczyć!
OdpowiedzUsuńps. http://www.pudelek.pl/artykul/43198/edyta_pazura_7_tygodni_po_porodzie/
OdpowiedzUsuńJa nie cierpię tej całej Jolanty i jej zbolałej twarzy i super ciętych żarcików :/ Ja włączam jak robię śniadanie, ale tak aby tylko trajkotało, czasem się na czymś mocniej skupię, ale jak pojawia się ekosreko to mnie krew zalewa :)
OdpowiedzUsuńAle się rozkrecilyscie matki-dresiary,newsweek. Widzę, że jola może spadać na bambus, a ta eko reni i jej hodowla kielkow mogą jej totowarzyszyc.
OdpowiedzUsuń@tina o edycie p. Czytałam matka-polka na salonach?!! Powinna być w dresie;-))
Love u dresiareczki!!!
Od razu lepiej sie pisze , bez wpisywania tych gupich literek na koncu ;)))
UsuńTaki jest poziom polskiej tv... ale niestety niektórym to pasuje. Nie dalej jak dziś słyszałam o przypadku pana, który po super ekologiczne warzywa jeździ ze śląska do Krakowa na super ekologiczny targ spalając przy tym mało ekologiczne ilości paliwa.
OdpowiedzUsuńjola zdecydowanie TERRORYZUJE swojego współprowadzącego oraz wszystkich zaproszonych gości... my też jesteśmy na NIE dla Joli! myślę, że ta mini dyskusja matek polek powinna być przekazana do TVN ... czy byłby jakiś odzew ;-)
OdpowiedzUsuńZalozmy strone na facebooku : Nie dla Joli !!!
Usuńhahaha
a my z Adasiem do sniadania ogladamy jego kolorowe ksiazeczki albo ukladamy drewniane duze puzle, czasem przejedzie nam samochodzik po stole tez, telewizor wcale a wcale nie jest nam potrzebny :) a dresiki gora, najwygodniejszy ciuszek.
OdpowiedzUsuńKasiu, podpisuję się pod Twoimi słowami obiema rękami i stopami nawet też:)
OdpowiedzUsuńJak będziesz zbierać petycję o odwołanie programu, podeślij ją i do mnie:)
Aha - dostałam comeniusa na szkołę i na mobilność kadry czyli mnie:)
OdpowiedzUsuńAle jazda z dyrekcją i OP.... o tym mi nie powiedziałaś w Ostródzie;P
no to gratuluję!!ale, że dyrekcja się nie cieszy? czy co?;-)u mnie też megaentuzjazmu nie było, nawet wsród młodzieży, ale średnio mnie to zniechęciło, pomyślałam, że skoro oni się nie cieszą to ich sprawa, ważne, że ja się cieszę i ja sobie coś zobaczę i czegoś się nauczę. OP to trzeba w miarę możliwości ignorować i nie psuć sobie nerwów. A mnie przez ciążę z Antkiem ominął wyjazd do hiszpanii;-( zaliczyłam więc tylko Niemcy, przed mną wizyta szkól u nas, a kwietniu belgia.
UsuńMłodzież jako-tako- udało mi się ich ogarnąć. Nauczycieli też, choć wyszło na to, że są.... no ... dziwni;) Dyrekcja odcięła mnie od finansów, że odpowiadam tylko za część merytoryczną, i nie rozumie, że musi ze mną współpracować przy finansach i nie może sama wydawać pieniądze na nie wiadomo co;)
OdpowiedzUsuńOP narzuca na razie swoje wizje wydawania pieniędzy.
Wiesz, mam wrażenie, że wszyscy ślinią się z powodu pieniędzy i boję się, że nie rozumieją, że musi nam starczyć na wyjazdy i projekt w szkole.
Dostałam również akceptację na sowjego comeniusa: mobilność kadry edukacyjnej i chociaż zgodzili się w szkole wcześniej, teraz muszę brać na dwutygodniowy wyjazd do Anglii na szkolenie- urlop bezpłatny...
A tak w ogóle masz kluczyk do mojego bloga? Musiałam go zamknąć, bo ktoś z mojego miasta na niego trafił.