piątek, 14 sierpnia 2015
piekielne wakacje radzioli
Hel. A dokładnie półwysep helski. Kamping. A dokładnie namiot-komfortowa, "carringtonowa" wręcz szóstka. I nasz pierwszy raz. Nasze pierwsze wakacje pod namiotami. Miejsce było wybrane dość przypadkowo, ponieważ aż wstyd się przyznać, ale nie jestem znawczynią polskiego wybrzeża. Półwysep wydawał się nam najbardziej egzotyczny, a do tego Hel ( w angielskiej wersji) pasował do tego, czego oczekiwaliśmy. I czego wszyscy nam współczuli i trochę ironicznie kpili. A mianowicie deszcz, zimno, robactwo, brak toalet i szarańcza naszych dzieci przeganiająca pozostałych z pola namiotowego. Pole wybrałam sugerując się zdjęciami toalet;-) i ceną. Wszystko więc było wielkim znakiem zapytania z raczej pesymistycznymi przewidywaniami. Pomimo to cieszyliśmy się nawet na ten przepowiadany przez wszystkich deszcz, bo rok ciężki. I oto proszę panstwa, jakie zdziwienie nasze było, gdy trafiliśmy na pole prowadzone przez znaną osobę;-), udało się nam rozbić dwa namioty obok siebie - co wcale nie jest takie łatwe i oczywiste w polskich warunkach- a do tego mieliśmy dość duży " dziedziniec"( jak to określił właściciel pola) , co dawało nam komfortowe warunki do grillowania, spożywania ;-) i ogólnego "namiotowania". Przezornie więcej było zapakowanych kurtek, swetrów, kaloszy, a nawet czapek. A tu DWA TYGODNIE słońca!!!deszcz padał w sumie przez 4 godziny !! Plażing, smażing i prawdziwe namiotowanie zaczynające się od 7 rano i porannej kawy na słońcu w uroczym rześkim chłodzie poranka. Wierzcie lub nie to były idealne wakacyjne warunki. W dzień chłodzący wiatr na plaży, od 18 chłodniejsze powietrze, noc w namiocie w komfortowych warunkach 21 stopni. Dzieci miały raj- piłkarzyki, bar, lody, całe mnóstwo znajomych na polu. I wcale nie rozniosły pola, aczkolwiek wszyscy znali ich imiona, bo aż tak niebiańsko to być nie mogło.I owszem trzeba było cisnąć parę razy do toalety o 3 nad ranem, ale pomimo tego to na pewno nie był to nasz ostatni raz. Na polu słyszałam jak ktoś mówił: jak pracujesz tak urlopujesz. I coś w tym chyba jest. Dla nas to były śródziemnomorskie wakacje na półwyspie helskim.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
prezent
był wrzesień 2008 roku. To było pierwsze badanie USG w 11 tygodniu. Rutynowe. Okazało się, że przezierność karkowa jest przekroczona znaczni...
-
był wrzesień 2008 roku. To było pierwsze badanie USG w 11 tygodniu. Rutynowe. Okazało się, że przezierność karkowa jest przekroczona znaczni...
-
To nie była łatwa ciąża. W 11 tygodniu okazało się, że Zuza ma bardzo dużą przezierność karkową. Potem doszła jeszcze cystic hygroma, czyli...
Wracamy???
OdpowiedzUsuńNo raczej, tu sie nie da oddychac
Usuńbylo cudnie! to fakt! a wracajac do wlasciciela POLA to moglas napisac ze to CELEBRYTA ;-)
OdpowiedzUsuńZbigniew Wodecki Chałupy Welcome Tu?
OdpowiedzUsuńNie! Ale chałupy były i owszem;-)
Usuń