To nie była łatwa ciąża. W 11 tygodniu okazało się, że Zuza ma bardzo dużą przezierność karkową. Potem doszła jeszcze cystic hygroma, czyli torbiel na głowie, a potem opuchlizna całego płodu. Konieczna była amniopunkcja. Wyniki potwierdziły wadę genetyczną płodu- Zespół Turnera. Opuchlizna narastała, płód obumierał, ciąża była do usunięcia. Byłam zdecydowana. Byłam zmęczona ciągłymi badaniami, czekaniem i tym, że to ja musiałam podjąć ostateczną decyzję. Lekarze, którzy nas diagnozowali byli naprawdę profesjonalistami, zresztą ten sam lekarz zdiagnozował wadę u Antka, ale o tym kiedy indziej. Byli wyrozumiali i wspierający na tyle na ile mogli. Nie mogę na nich narzekać. W każdym bądź razie decyzja była już podjęta. Termin w szpitalu na zabieg umówiony. Została nam ostatnia wizyta u pani genetyk, która powiedziała, żebyśmy zrobili jeszcze ostanie echo serca , wcześniej były zrobione już trzy wszystkie wykazywały duże wady związane z opuchlizną płodu. Ja już nie chciałam robić ponownego badania, bo cóż się mogło zmienić w przeciągu tygodnia. Był 21 tydzień ciąży. Adam mnie namówił, żeby jeszcze dla świętego spokoju zrobić to ostatnie echo i z tymi najświeższymi badaniami pojechać do szpitala. Wizyta umówiona ekspresowo, pani doktor przyjęła nas zaraz na drugi dzień. Był 28 października, moje urodziny. W trakcie badania okazało się, że opuchlizna zaczęła się pomniejszać, przeciek w sercu zaczął się zmniejszać i wszystko wskazywało na to, że Zuza sobie poradzi. I tak też było opuchlizna do końca ciąży wchłonęła się prawie całkowicie. Zostało trochę wokół głowy, stąd płetwista szyja po urodzeniu i wokół stóp i rączek, stąd opuchlizna po urodzeniu, ale poza tym wszystko było w porządku. Zuza dotrwała do końca ciąży. I nadszedł 20 lutego 1.57 tydzień po terminie wyskoczyła, prawie że w szpitalnej toalecie ( ale o tym kiedy indziej) Zuza. Było fantastycznie. I tak jest z nami mała Turnerka, ale o tym też kiedy indziej. Już cztery lata zaskakuje nas swoją dojrzałością i tym jak bardzo jest podobna do nas i jak czerpie z nas, co jest megainspirujące.
Owszem wkurza nas, a zwłaszcza mnie bo jest bardzo energiczna i głośna, ale dzięki niej dorośliśmy szybciej niż ktokolwiek inny, a ja nienawidząca igieł muszę codziennie się wbijać o ironio igłą. Myślę, że to tak specjalnie zostało wymyślone, bo dzięki Zu pokonujemy to, o czym wcześniej baliśmy się mówić.
Rok temu z okazji urodzin była Arielka - barbie w tym roku nadal jest Arielka tylko lego.To było jedno z życzeń, które zostało spełnione.
nawet nie wyobrażam sobie przez co przeszłaś w czasie ciąży. Jak dobrze, że ta historia ma szczęśliwy finał. wszystkiego dobrego!
OdpowiedzUsuńOj wiele przeszłaś. Współczuje.
OdpowiedzUsuńI życzę wszystkiego najlepszego dla córci.
Też nie wiedziałam o waszych problemach. Wspominałaś kiedyś ale nie śmiałam pytać o szczegóły.
OdpowiedzUsuńPodziwiam was, Ciebie najbardziej.
Dużo zdrowia i spełnienia marzeń dla córci.
wszystkiego najlepszego dla CUD dziewczyny!!!
OdpowiedzUsuństrasznie się wzruszyłam czytając,bo to jakbym czytała o nas ...
Niesamowita historia z happyendem! Sto lat dla małej dzielnej Turnerki!
OdpowiedzUsuńCo za niesamowita historia z przepięknym zakończeniem!
OdpowiedzUsuńSto Lat kochanie - rośnij zdrowo i bądź zawsze uśmiechnięta i szczęśliwa :)
Mamo oh Mamo, wszystkiego najlepszego dla pierworodnej i uściski dla dzielnych rodziców :*
OdpowiedzUsuńKochana Zuziu byś zawsze szła przez życie z taką wielką determinacją jaka towarzyszyła Ci od pierwszych chwil Twojego życia :-) Kochamy cię!!1 jesteś wyjątkowa!!! Buziaki!!! Ciocia Ola, Amelia i Paweł!
OdpowiedzUsuńSto lat dla wielkiej małej Zu !!!
OdpowiedzUsuńAh jak zgrabnie to opisałaś , wszystko takie łatwe teraz się wydaje ;)
Samych cudownych chwil dla małej Zu. Jest mega dzielną dziewczynką. Gratuluję Zu takiej wspaniałej Mamy :)
OdpowiedzUsuńdla Arielki STO LAT :)
OdpowiedzUsuńZu uśmiechu a rodzicom dużżżooo energii ! :)
OdpowiedzUsuńOd babci Basi i Kevina tez wszystkiego najlepszego.Kochamy cie bardzo i tesknimy xxxxx
OdpowiedzUsuńi ja przyłączam się do życzeń dla Waszej cudownej dzielnej córeczki!;)
OdpowiedzUsuńTroche spoznione ale serdeczne zyczenia! Dobrze pamietam ten trudny dla Ciebie okres czasu Kasiu i jaka bylas dzielna! I nie zapomne tych zdjec USG ktore nam pokazywalas a my bylismy zfascynowani i tak trudno byla nam uwierzyc w to co na nich widzielismy! Jeszcze raz sto lat dal waszej cudownej corki i usciski dla jej wspanialych rodzicow!!!!
OdpowiedzUsuńSię popłakałam!! Teraz bez Zu życia sobie nie można wyobrazić!! Przecież to nasza iskierka!! Najwspanialsza kuzynka, siostra, siostrzenica, chrześnica, wnuczka, córka itd...
OdpowiedzUsuńNasza ukochana fasolka!! Jeszcze raz STO LAT!!
Dziękujemy!! Wszystkim za życzenia!
OdpowiedzUsuńto prawdziwy cud! Dobrze, ze sprawdziliście do końca... coś nad Wami czuwało... Sto lat dla Waszego Szczęścia!
OdpowiedzUsuńZ tego co tata pamięta, to Pani genetyk nie chciała zlecać kolejnego echa serca, bo uważała, że to już był moment podjęcia decyzji....
OdpowiedzUsuńNo nie chciała, ale sugerowała i tata nalegał:-) pamiętam
UsuńWszytskiego co najlepsze dla malego, ale jakze wielkiego Czlowieka! Dzielna Zuza!
OdpowiedzUsuńI dla Ciebie matko rowniez zycze wszystkiego dobrego!
Sporo przeszlas... az ciezko mi to wszytsko wyobrazic. Dzielna Mama!