pÄ…czek z rana.
Tym bardziej, że odśnieżałam auto przez pół godziny. A miało być tak pięknie, wiosna, ciepło, zero śniegu, zero odśnieżania. A tu rach ciach i śniega- nawet u nas na smogowatym śląsku- bardzo dużo.
Ale na szczęście ktoś wymyślił dzień pączka- to sobie z Antkiem zjedliśmy- w liczbie dwa (narazie). Miałam ambitny plan, że sama je zrobię, ale to by było na tyle, czyli na planie się skończyło. Na szczęście mam bardzo dobrze zaopatrzony, głównie tanimi winami, sklep pod nosem, ale pączków mieli bardzo dużo- też.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz