Wstałam rano. Czekało na mnie pysznie przygotowane śniadanie. Był bukiet kwiatów i bułeczki, i dżemik i wszystko było. Potem miałam zamknąć oczy. Zeszliśmy na dół i pojechaliśmy, gdzieś przed siebie. I nie musiałam ubierać zuzy, wszystko było zrobione i przygotowane.
byliśmy w lesie, była polana. śmialiśmy się, zbieraliśmy kwiatki, rozmawialiśmy. Poszliśmy na obiad, Zuza była wyjątkowo grzeczna. Było uroczo.
Wróciliśmy do domu. Wspaniale nam się wszystkim w trójkę rozmawiało. Było nam lekko.
Wstałam rano. Otworzyłam oczy.
- Mamo, mamo, a gdzie jest książe?
- W głębi lasu [czarnego jak dupa lasu]
Bang bang.
Jeszcze tylko ze dwadzieścia lat bangu;P Pamiętaj, wiem, co mówię... u nas minie w tym roku siedemnaście.... bang-bang
OdpowiedzUsuńRzeczywiście banb bang. Nie wiem czy dotrwam-baaaaaang
OdpowiedzUsuńAch.... piękne!!!! Tak abstrakcyjne, że po prostu nieskończenie-skończono piękne!!!!!!
OdpowiedzUsuńWiecie co jest najgorsze że nawet nie dajemy sobie,my kobiety,szans żeby bylo prawdziwe
OdpowiedzUsuńA z drugiej strony... "danie sobie szansy" mogłoby skończyć się "a róbcie sobie co chcecie, teraz JA" ... też niedobrze, chociaż wiem, że takie myśli przychodzą nam do głowy, zwłaszcza po jakimś bangu. Może trzeba szukać jakiejś metody pomiędzy? Ale czy to się da zrobić?
UsuńSzkoda, ze to tylko sen...i szkoda, ze ten las taki ciemny jak dupa... Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń