pojedliśmy,obżarliśmy sie- tym razem częściowo na koszt Amelii M. Ponarzekaliśmy, też tradycyjnie, "że o nie zaraz pęknę, o nie, ale jestem najedzony/a", czyli typowe polskie, tradycyjne święta dobiegły końca, następne w kwietniu, więc niedługo, jakoś przeżyjemy;-) a jutro, będzie- no właśnie- futro.
u nas też tradycyjnie: czyli jedzenia i marudzenia o łakomstwie bez liku:)
OdpowiedzUsuń+3kg !!!! olllaaaaaaaa boooggggaaaaaaaaa
OdpowiedzUsuńJa do dzisiaj czuję skutki obżarstwa :)
OdpowiedzUsuńmy też żałujemy, ale co się odwlecze ... dajcie znać kiedy Was górale odprawią :)
OdpowiedzUsuń