Trzeba mieć od kilku dni do naszej córki. Nie wiem, co w nią wstąpiło i czy to chwilowe, mam taką nadzieję, ale "letko" nie jest. Ja przyznjaę się odpadam, nie wytrzymuje, stosowałabym jawna agresję, bo po dobroci nie działa, nagroda, nie działa, podniesiony ton nie działa. Nic. Młoda dostaje jawnych ataków agresji, rzuca się na nas, kopie, bije, drze się, to jest nie do opanowania.
Nie chcę chodzić spać, dodam, że w dzień też nie śpi. Ogólnie po krótkiej, epizodycznej wręcz erze cudu, w trakcie którego sama przychodziła i mówiła, że chce iść spać nastąpił okres buntu o wszystko i o nic. Tylko dlaczego cud trwał tak krótko?Chyba cuda są przereklamowane, a rzeczywistość jest po prostu czarna i dramatyczna, a ja w chwili obecnej nie mam w sobie ani za grosz nerwów ze stali. Dobrze, że tata jest na miejscu i ją pacyfikuje, bo inaczej to któraś z nas by poległa...w zbroi ze stali;-)
dużo cierpliowściiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii ;-)
OdpowiedzUsuńA moze Zuza odreagowywuje na was te zastrzyki ? Ale mimo wszystko trzeba tepic i temperowac charakterek , cierpliwosci wiec , powiem za Ola ;)
OdpowiedzUsuńdziś był lekki progres. wymyśliliśmy sposób, że po prostu udajemy, że jej nie poznajemy pytamy: o nie, co to za Skaza (postać z Króla Lwa- hitu ostanich dni) albo hiena? Gdzie się podziała nasza grzeczna zuzia?" I tu zuzia mówi, no przecież tu jestem, tu się skryłam, więc nawet jakoś tam działa, mam nadzieję, że na długo;-)
OdpowiedzUsuńKorzystając z okazji
OdpowiedzUsuńnajlepszego wszystkiego !!!!!!! Zdrówka szczęścia pomyślności radości .... ;-)
halo halo czekamy na jakiegoś posta i fotki!! :-)
OdpowiedzUsuńtotalny spadek hormonów, kukurydza w brzuchu nie daje za wygraną!
OdpowiedzUsuń