Każdy kto zna młodą wie, że generalnie owoców nie jada. No chyba, że był to pojedynczy epizod bez powtórzenia z arbuzem czy truskawką, raz z poziomką, ale generalnie owoce w postaci surowej sa niejadalne. Bo te słoiczkowe i owszem.
Aż tu nagle w ramach okresu cudów, nastał kolejny. Ni z gruszki, ni z pietruszki Zuza zaczęła jeść, ba nawet pochłaniać jabłka. Potrafi zjeść nawet trzy w ciągu dnia!!
Prawda, że cud?
a morał z tego taki, że nie ma co zmuszać do niczego.Każdy w swoim czasie dorośnie do tego, do czego jest stworzony!
U nas też owoce są rzadkością :( Tylko od święta Jula zajada się owocami.Aktualnie na topie są mandarynki :)
OdpowiedzUsuńZuzia dorasta! Na zdjeciach tez jakas taka inna ;)
OdpowiedzUsuńOliśka jada tylko banany ,więc może u nas też nadejdzie taka pora...
OdpowiedzUsuńno mądrość z niej bije!posłaliśmy ja w tym roku na drugi rok do żłobka i to był chyba błąd, bo panie mówią, że za mądra, a ona sama się drze, że nie chce tam chodzić, że chce do przedszkola, no albo do pracy, bo tam (w przedszkolu) są zjeżdżalnie!!!to jest argument, chyba trzeba będzie szukać jakiegos przedszkola!!!bo rodzice nie kumaci nie docenili swojego dziecka!!!ałłłł
OdpowiedzUsuńPS. inna a bez hormonu jeszcze, kłucie zaczynamy od jutra, of course jak przeżyjemy to zdamy reklację;-)
trzymam kciuki, żeby lekko poszło..a Zuza naprawdę wygląda tak doroślej;)super jest i śliczna!
OdpowiedzUsuńNawet Babcia Basia dziś powiedziała, że Zuzia się jakoś zmieniła...wydoroślała :-))
OdpowiedzUsuńNo to trzymamy "skrzyżowane palce" ;-) aby wszytsko powiodło i z jak najmniejszym płaczem!!!
gratuluję, mi zajęło 30 lat zanim zaczęłam jeść na poważnie owoce i to dopiero teraz w ciąży:) twoje dziecko poradziło sobie szybciej
OdpowiedzUsuńSuper Zuzu:))))))
OdpowiedzUsuń