nudą, brakiem weny i stagnacją. Młoda się jakoś jakby "zatrzymała", nic sensacyjnego znaczy się. no może oprócz tego, że bakteria, wirus czy cokolwiek to jest nie chce nas opuścić i chcąc nie chcąc trzeba będzie jutro przejść się do lekarza i chyba jednak iść na to l4.
Co by tu jeszcze? A dostałyśmy informację, że Zuza dostała przyznany hormon wzrostu, tak więc od października będziemy się kłuć codziennie. Oj będzie się działo;-) Daję młodej rok na przyzwyczajenie! Mama też się trochę boi, tata też, chociaż udaje twardziela.
Proszę Państwa chyba jesień...bo jakoś tak znowu depresyjnie...wieje.
zuzia będzie dzielna jak zawsze,,,a jak was opuści wirus to zapraszamy na górki, nasz krzys tez ma jakis okropny katar, a zawsze byl zdrowiutki .....
OdpowiedzUsuńWell, dobre wieści słychać:)), przyznam, że się nie dziwie i podzielam wasze obawy, ale jakoś to będzie bo po prostu być musi:)) i jak zawsze DACIE RADĘ!! A co do zmian to Zuza osiągnęła już chyba praktycznie wszystko, i trudno od takiej malutkiej laleczki chcieć więcej:))
OdpowiedzUsuńOjej to gratulacje i powodzenia z tym kluciem, bedzie sie dzialo. Moze niech tata przejmie paleczke ;)
OdpowiedzUsuńkoniecznie tata musi przejąć pałeczkę, O właśnie tak naziwemy te zastrzyki, bo czy taąłm właśnie , żeby na początku jakoś je nazwać inaczej, żeby dziecko oswoić i cały czas dumałam nad tym, co by tu wymyslić( bo tak u nas próbka to badania moczu to magiczny nocnik, termomter to magiczny długopis, syrop- zaczarowany płyn). Już dosyć mam tych wszystkich magicznych rzeczy, więc może niech to będzie po prostu pałeczka;-)
OdpowiedzUsuńmagiczna paleczka!!! ;)
OdpowiedzUsuń