12.15 Mama Kasia odbiera Zuzę. Jest płacz na widok mamy przez około 30 sekund, a potem "pa pa" do Pani pielęgniarki, ponownie komunikat o autku ten sam , co rano. I tyle. Oczy zapłakane, brak gumki we włosach- to ze strat;-)
Zuza była pogodna i wesoła przez resztę dnia. Kiedy mówiłam jej "czy idziemy do żłobka?" brała mnie za rękę i szła do drzwi, czyli może nie jest najgorzej. Dalsza część historii jutro. Melisę jednak sobie zaparzę przed spaniem, bo w byciu mamom okazuje się, że najważniejsze są jednak stalowe nerwy i megasiła. Jesus! i czasami naprawdę można siebie nie poznać.
Zuch Dziewczyna :-) choć jutro może być jeszcze gorzej wiec zalecam podwojoną dawkę melisy przed snem i z samego rana :-)) miejmy jednak nadzieje, ze Zuzce tak sie dziś spodobało, że jutro będzie pędziła do żłobka jak struś Pędziwiatr MYYKKK MYYYYKKK :-))))))))
OdpowiedzUsuńChciałam jeszcze dodać, że Zuzia nawet sama brała kogoś za rękę i mówiła do żłobka:). Kochana i cudowna mała księżniczka:)
OdpowiedzUsuńoj mozna wyjsc mozna...ale zuzia widać że łapie o co chodzi ze żłobkiem ...byle tak dalej powodzonka
OdpowiedzUsuń