czwartek, 16 maja 2019

ja i on

od siedmiu lat łączy nas niewidzialna nić. Niewidzialna, ale silna. Niełatwa, ale trwała. W filigranowej posturze ukryty jest wojownik, który boi się pokazać swojej siły światu. Skrywa ją, choć którzy wiedzą potrafią ją odnaleźć. Od siedmiu lat stajemy na rzęsach, żeby zasłużyć na jego uśmiech, który dostaje się tylko w szczególnych okazjach. Dziś był podczas pływania na fali i po wygranej partii szachów. Myszko, życzę ci tylko uśmiechu! Bo reszta przyjdzie razem z nim. No i pamiętaj, że ludzie nie są tacy groźni na jakich wyglądają( no przynajmniej nie wszyscy:). ❤️

wtorek, 5 marca 2019

ja i konkursy

moje dzieci walczą w różnych konkurencjach, oprócz konkurencji wbijania paznokci w części ciała rodzeństwa czy wyrywanie włosów znienacka; grają,recytują, malują. A ja jako matka, No Orawie idealna uczestniczę wctych zawodach jako coaching i kibic w jednym. I mówię gubi teraz, że tego nie lubię. No dobra, nawet nie że nie lubię- chyba nie znoszę. Stresuje mnie to, wyczerpuje nerwowo. Jakieś dwa tygidnie temu byłam na meczu myszki i powiedziałam sobie,że już nigdy więcej.Drżalam jak piłka przelatywała obok jego nogi, a on nie trafił, wychodziłam z siebie jak piłka uderzała w słupek intradycyjnie już dla mnie przeklinałam,gdy myszce piłkę odebrali. I po kilku godzinach tego horroru, napięcia powiedziałam sobie,że nie dziękuję, za mecze narazie podziękuję. No i że wolę recytację zu. Ale po kolejnym doświadczeniu wierszyków, fragmentów prozy ininnych poetyckich piosenkach dochodzę do wniosku, że tego też nie lubię. Ten moment, gdy zu wychodzi, gdy mówi za szybko, za cicho, za głośno, a ja wychodzę z siebie, że dlaczego, że nie tak, że inaczej. I na te konkursy też nie lubię chodzić. Teraz myszka zaczęła grać w szachy, więc może ty będzie lepiej ...

środa, 20 lutego 2019

ja i 10

po pierwsze było zaskoczenie, że już, że tak, że dziecko, że fajnie. po drugie był szok, że choroba, że problem, że nie decyzja należy do nas. po trzecie była siła, że jest dobrze, że jest moc, że jakoś to będzie. po czwarte były pomarańcze i mandarynki, dużo jedzenia i duża waga. po piąte był cud, że trochę boli, że w końcu jest, że cześć! po szóste była nauka, że śpi, że je, że płacze, że krzyczy, że jest do góry nogami. po siódme była energia, że w ciągłym ruchu, że szybko, że dynamicznie. po ósme był talent, że mówi, że śpiewa, że recytuje, że rysuje, że zachwyca. po dziewiąte były schody, że zaczyna dorastać, że ma swoje zdanie, że pyskuje, że jest głośna. po dziesiąte jest Zuza- dziesięciolatka,która każdego dnia od nas wymaga, ale daje też w zamian dumę, że jesteśmy rodzicami Zu. od dziesięciu lat niezmiennie- kochamy!!!

prezent

był wrzesień 2008 roku. To było pierwsze badanie USG w 11 tygodniu. Rutynowe. Okazało się, że przezierność karkowa jest przekroczona znaczni...