czwartek, 26 stycznia 2017
centra handlowe- polecam
bardzo prawdziwy, jak dla mnie, obraz macierzyństwa. W większości obrazów widziałam siebie i nie wstydzę się tego powiedzieć. Czy zasługuje na Paszport Pokityki? Tu mam pewne watpliwości, ale na pewno polecam do przeczytania, chyba jednak dla rodziców niż dla kandydatów na rodziców. Tych drugich może przestraszyć, a pierwszych stawia przed lustrem.
wtorek, 24 stycznia 2017
klocek
Syn od zawsze stwarzał kłopoty, jeżeli chodzi o sprecyzowanie jego zainteresowań. I pytanie: co mu kupić? wywoływało w mojej głowie pustkę. Bo autka- średnio, dinozaury - też nie, narzędzia- odpadają. Wsród całego asortymentu zabawek największą, żeby nie powiedzieć jedyną sympatią, cieszą się klocki duplo ewentualnie lego. Gdy już wykaże chęć zabawy, bo z tym też bywa rożnie, to jedyne czym się bawi to tworzenie konstrukcji z klocków. To one stanowią substytut tego, co lubi najbardziej, czyli od jakiegoś pół roku, kopanie piłki. Tak więc synu, ku twojej pamięci - klocki to było to, co sprawiało ci frajdę.
niedziela, 22 stycznia 2017
toczę się
Dalej. Plany się zmieniły, wyjątkowa córka się obróciła, więc zostało mi czekać na jej wolę wyjścia. Z każdym dniem jest bliżej...a ja już tak bardzo nie mogę się doczekać!
środa, 4 stycznia 2017
wyjątkowy news
wiem, wiem, wiem- wszystkie dzieci są wyjątkowe. I też wiem, wiem, wiem- nieładnie jest się chwalić, wynosić, panoszyć i takie tam. Ale to musi zostać gdzieś zachowane. Bo kiedy byłam w ciąży Zu to spadło na nas z nieba pojęcie chorób genetycznych- staliśmy się ekspertami. Daliśmy radę, opanowaliśmy sytuację, z chorobą żyjemy i są chwile trudniejsze, ale ogólnie do przodu.
Kiedy dowiedzieliśmy się o drugim dziecku drżeliśmy delikatnie, a kiedy pan doktor robił usg prenatalne i zatrzymywał się na dłużej przy kolejnych narządach to my traciliśmy oddech. Gdy przy nerkach zamilkł to już wiedzieliśmy, że coś się święci. I tak było - Antek jest jednonerkowcem, do tego zawsze jest coś towarzyszącego, u nas nie było ostro, bo tylko spodziectwo. Znów staliśmy się ekspertami w nefrologii i urologii.
Gdy podjęłam ryzyko trzeciego dziecka, wierzyłam, że tym razem będzie książkowo,z płatka. Gdy na drugim usg prenatalnym pani doktor powiedziała nam, że wszystko jest ok- odetchnęliśmy z ulgą.Ale tym razem pojawiły się komplikacje z położeniem. Niby to nic poważnego, ale nasze dziecko nr 3 postanowiło ułożyć się poprzecznie. Wczoraj zaczęłam sobie o tym czytać i co? Okazuje się, ze tylko 1% dzieci się tak układa i są to wyjątkowi indywidualiści. I jak tu nie mówić o talencie? Tylko nie wiem czyim- rodziców do komplikacji czy dzieci do bycia indywidualistami? Jedno jest pewne, że dzięki swojemu dziecku będę miała po raz pierwszy i ostatni możliwość doświadczenia cięcia,które trochę mnie napawa strachem, ale innego wyjścia nie ma.
Kiedy dowiedzieliśmy się o drugim dziecku drżeliśmy delikatnie, a kiedy pan doktor robił usg prenatalne i zatrzymywał się na dłużej przy kolejnych narządach to my traciliśmy oddech. Gdy przy nerkach zamilkł to już wiedzieliśmy, że coś się święci. I tak było - Antek jest jednonerkowcem, do tego zawsze jest coś towarzyszącego, u nas nie było ostro, bo tylko spodziectwo. Znów staliśmy się ekspertami w nefrologii i urologii.
Gdy podjęłam ryzyko trzeciego dziecka, wierzyłam, że tym razem będzie książkowo,z płatka. Gdy na drugim usg prenatalnym pani doktor powiedziała nam, że wszystko jest ok- odetchnęliśmy z ulgą.Ale tym razem pojawiły się komplikacje z położeniem. Niby to nic poważnego, ale nasze dziecko nr 3 postanowiło ułożyć się poprzecznie. Wczoraj zaczęłam sobie o tym czytać i co? Okazuje się, ze tylko 1% dzieci się tak układa i są to wyjątkowi indywidualiści. I jak tu nie mówić o talencie? Tylko nie wiem czyim- rodziców do komplikacji czy dzieci do bycia indywidualistami? Jedno jest pewne, że dzięki swojemu dziecku będę miała po raz pierwszy i ostatni możliwość doświadczenia cięcia,które trochę mnie napawa strachem, ale innego wyjścia nie ma.
niedziela, 1 stycznia 2017
no to hop w Nowy Rok
Na pewno będzie się działo, będzie dynamicznie. Zapewne momentami, byle jak najrzadszymi,choć jakoś w to wątpię, męcząco. Ale na dziś ma zwyżkę hormonów szczęścia, więc nie przeraża mnie nawet to, że zapewne wychodząc z domu będę jeszcze bardziej spocona niż teraz, a liczba moich przekleństw może się powiększyć. ale to jest moje postanowienie- będę nad tym pracować. Wykorzystując ten pozytywny epizod, rzadki w ostatnim burzowo hormonalnie czasie, życzę i Wam "skoczności"każdego dnia, no może prawie każdego, bo skakanie non stop też może męczyć.Ale fizyczne zmęczenie daje poczucie potęgi, że dało się radę, więc abyście znajdowali siły na dawanie rady każdego dnia dwa tysiące siedemnastego roku. No to hop....
Subskrybuj:
Posty (Atom)
prezent
był wrzesień 2008 roku. To było pierwsze badanie USG w 11 tygodniu. Rutynowe. Okazało się, że przezierność karkowa jest przekroczona znaczni...
-
był wrzesień 2008 roku. To było pierwsze badanie USG w 11 tygodniu. Rutynowe. Okazało się, że przezierność karkowa jest przekroczona znaczni...
-
To nie była łatwa ciąża. W 11 tygodniu okazało się, że Zuza ma bardzo dużą przezierność karkową. Potem doszła jeszcze cystic hygroma, czyli...