Z dziećmi wygląda tak.
Ma ekspresowe tempo. Kawa często jest niedopita. Język poparzony, a ciśnienie podniesione na kilka kolejnych godzin i to bynajmniej nie za sprawą kawy. Kolejnego wypadu odechciewa ci sie na milion lat świetlnych, a dzieci najchętniej wystrzeliłabyś w kosmos. Kto na kawę z nami?
Hihihihi.... na takie okazje zawsze mam w torebce paczke kredek (tylko na te wyjscia, nigdy indziej), mini-malowanke, jakies slodycze (ktore kiedy indziej sa absolutnie zakazane i nieosiagalne...) a jako ostatnia deske ratunku ipoda z bajkami. CZASAMI (czasami...., hahaha) to pomaga. czasami :)))
OdpowiedzUsuńMysle, ze im starsza dziatwa, tym CZASAMI jakos latwiej... ;))
czekam az dorosna,ale z lansu nie zrezygnuje;-)
UsuńMy chętnie :)
OdpowiedzUsuńwiedwialam,ze mozna na was liczyc
UsuńMy na kawę zawsze i wszędzie :) A dzieci to się związuje i knebluje albo czeka min 8 lat na spokojne wypicie kawy :)
OdpowiedzUsuńzapomnialam liny;-)
UsuńHaha a u nas to wyglada zupelnie inaczej , moje dzieci chyba lubia taki lans a juz pyza to napewno. Siedzi i godzine z milkshake w reku a mlodszy zawsze bierze przyklad ze starszej siostry ;)
OdpowiedzUsuńmoze zamienimy sie kiedys dziecmi na jeden lans?moje wypijaja zamowione picie z predkoscia swiatla,a mlodszy tez bierze przyklad z siostry i wspolnie rozwalaja wszystko,co im stanie na drodze
Usuńmy to tylko na kawę chodzimy ,gdy jedziemy z Oliśką na kontrole do Łodzi, Ona szaleje w piłkach ,na zjeżdżalniach ,a my się delektujemy:)
OdpowiedzUsuń