bo jak inaczej nazwać fakt, że jestem matką wykonującą ten "wymarzony" przez wszystkich zawód: bo wakacje mam, bo ferie mam, bo wszystkie święta są wolne i przed i po, bo etat to 18 godzin, bo zarobki wrę czy wybuchowe!!Moje konto eksploduje z niedowierzania, co miesiąc.
I ja to wszystko mam. I ferie mam od poniedziałku. I syna mam, który początek ferii uczcił zachorowaniem na szkarlatynę, co uziemia nas w domu do środy, a antybiotyk przez 10 dni, zaplanowany zabieg chirurgiczny oczywiście też trzeba będzie przełożyć, ale od czego są marzenia.
I córkę mam, której gluty zaczęły lecieć z nosy i tylko trzymać kciuki, co by ona za trzy dni tej szkarlatyny nie ujawniła, bo to przedłuża nasze siedzenie o kolejny tydzień.
I siebie mam z pierwszym od 15 lat chyba antybiotykiem- ropna nagina, z takim bólem gardła i mięśni, że dawno tak nie miałam, a chyba nawet nigdy. Aż na ostry dyżur poszłam, co dla mnie to już ostateczność ostateczności.
Jest bosko!!I jeszcze tylko marzę, co by te śnieżyce do nas przyszły, zasypały wszystko i wszystkich i niech leżą aż do maja. A co se będę marzeń żałowała...niech "wią, że na marzenia mnie stać!"
Ooba ale wam fajnie ! ;)
OdpowiedzUsuńNo to oby Ci się spełniło! ;)
OdpowiedzUsuńI czegóż chcieć więcej?!
OdpowiedzUsuńZdrówka dla Was
zdrówka dla dzieciaków i dla ciebie!
OdpowiedzUsuńSpełnienia tych niespełnionych marzeń :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam kazdy Twoj post :-)
OdpowiedzUsuńRozchorowalas się?
Usuń