ja nie wiem jak my to robimy. Nie wiem, czy jesteśmy w tym wyjątkowi. Nie wiem, czy inni też tak mają. Nie wiem czy zasługujemy na słowa uznania czy politowania. Ale fakty są jakie są: u nas w doma je larmo!!!A po polsku u nas w domu panuje chroniczny wysoki poziom stężenia decybeli, wydawanych przez wszystkich.
Przez dzieci, przez matkę, przez ojca. Na szczęście gady- żółwie- siedzą cicho w akwarium. Choć nie, one też się tłuką ciągle o kamienie!!
Wchodzę do klatki i już na parterze słyszę, że "u nas w doma je larmo"! Ciągle ktoś krzyczy, ktoś gada, ktoś piszczy, ktoś śpiewa. Już mi tak łeb nawala, że wyeliminowałam TV. Włączam dopiero jak młode śpią, bo nie ogarniam tego natłoku dźwięków, tego nieustannego jazgotu. Bo albo ktoś pyta, albo płacze, albo drze się w fochu, że coś chce.
A ja już nawet w "kiblu" nie mogę się skryć, bo młoda umie otwierać drzwi, dorosła do klamki,a młody zagląda przez wywietrzniki w drzwiach na dole i drze się przez nie: mama, mama!!
Nie mogę już dłużej pisać, bo znów wkracza "larmo". ( Zuza tłucze klockami, a do tego śpiewa sama do siebie, bo układa wieżę,a przecież tego nie można robić w ciszy! Kto to widział budować wieżę, bez gadania do samej siebie!)
Inni chyba też tak mają. My story:
OdpowiedzUsuńWprowadziła się rodzina (do mieszkania obok). Porankiem godz. 7:35 am. dzieci wychodzą do szkoły. Jakby jeszcze same wychodziły to by było super bo one idą i gadają. Najlepsza w tym wszystkim jest ich towarzyszka (mama), która nie chcąc być gorszym i schodząc z 10 pietra uświadamia mieszkającym na parterze, że ona idzie i że jest wkurzona powtarzając "ciiiichoooooo !!!!!!!" No i tak już nawet parter wie że Pani się starała ale jej nie wyszło.
Jest godz. 19:28 a ja dalej nie rozumie po co to zrobiła.
A dlaczego ja o tym pisze? Bo chciałam o tym jak najszybciej zapomnieć a twój post mi nie pozwala
Dzieci są jednak super!!
Usuńu mnie tak samo ;)
OdpowiedzUsuńA u nas , co by nie było że tylko u was , też je larmo ! No może Pyza cicha ale za to gada non stop , a młodszy za to to ma głosik że hoho ;)
OdpowiedzUsuńKate, larmo jest wszędzie i o każdej porze dnia roku itd... LARMO zawładnęło światem:)), ot tak...
OdpowiedzUsuńOliśka teraz siedzi w swoich rupciach i cały czas do siebie nawija,plus tego jest taki ,że nic ode mnie nie chce...na razie
OdpowiedzUsuńU nas też je larmo! ;) Muszę krzykiem błagać o minutę ciszy,ale i tak nikt się nade mną nie lituje! W tle, ciągle ta piosenka : "...bo księżniczki wciąż bawić się chcą!"! Chyba zainwestuję w stopery...
OdpowiedzUsuń