Pewnie usychacie z tęsknoty za moją działalnością. Tak wiem, jest wam przykro, smutno, a przede wszystkim brakuje wam mojej elokwencji, poczucia humoru, przemyśleń, trafnych uwag, pięknych zdjęć. Otóż już wszystko nadrabiam;-)
żyję, reszta mojej blogowej familii też. Mam się dobrze. Objadałam się belgijskimi czekoladkami, porozmawiałam z vipami o przyszłości Unii w Parlamencie Europejskim. Napaliłam się na pracę w owym Parlamencie, bo warunki mega!!! Doleciałam szczęśliwie do domu, a tu...przede wszystkim lało jak z cebra przez całą resztę majowego weekendu na ziemi ojczystej. A poza tym to to podczas mojej tygodniowej nieobecności dziecko A. zrobiło swoje pierwsze samodzielne kroki, wyszły mu dwa pierwsze zęby i przeszedł rumień nagły. Czyli dość jak na nieobecność matki. Tym bardziej, że na kroki i zęby matka czekała 11 miesięcy,a on się streściła akurat w te sześć dni, gdy ja byłam w krainie czekolady, gdzie nie powiem czułam się dobrze. Rozpaczałam? Raczej nie, bo kroków i zębów jeszcze dużo przed nami. Dziecko Z. z kolei pocieszyło się około 4 minut, po czym wróciło do swoich codziennych obowiązków, ale doszły mnie słuchy, że tęskniła i nawet zapłakała w nocy. UFFF, nie jestem aż taką wredna matką;-)Ale żeby nie było za różowo, po dwóch dniach obecności w domu, dziecko Z. chciało już znowu spać u koleżanki, ale udało nam się ją zaciągnąć do domu i namówić koleżankę, żeby przyszła spać do nas, więc aktualnie jesteśmy na etapie planowania "piżamowego party" na piątek. Będzie się działo.
Tyle z reaktywacji, już będę, i was w najbliższej przyszłości nie opuszczę, żebyście płakać rzewnymi łzami nie musieli.
dzieje się u Was oj dzieje:)
OdpowiedzUsuńNo nareszcie bo mi chusteczek zbrakło ;)
OdpowiedzUsuńCzekamy na kolejne posty z tą dawką humoru oraz czekam z niecierpliwością na te piękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!;-)
Gratulacje dla dziecka za postępy.
OdpowiedzUsuńPisz mamo :)