Kolejny dzień budynkowy za nami. Tym razem EYE film institute- A'dam. Wizyta zaczęła się najpiękniejszym momentem rodzicielstwa, czyli totalna synchronizacja- dwójka zasnęła w tym samym czasie i spała. A to się tak rzadko zdarza...
Potem było już gorzej, bo dziecko Z w muzeum czuje zbyt dużą przestrzeń, a do tego uwielbia demolować wszystkie eksponaty. Tak więc zawsze łażą za nami jak cień kustosze, ochroniarze, whoever pilnujący porządku w danej sali i już przywykliśmy do tego, że zawsze zwracają nam uwagę. No cóż, jesteśmy rodzicami bardzo kulturalnego i organoleptycznie przeżywającego sztukę dziecka. Ponadto wystawa dotyczyła Stanleya Kubricka, więc Adam musiał szybko przebiegać przed niektórymi obrazami ( bo było o filmie) co by nasze dziecko nie widziało,a potem w nocy zasnęło.Dziecko A tez coś tam marudziło, ale jako że lubi obrazy telewizyjne to w sali przedstawiającej historie filmu, gdzie na ścianach były same projekcje był w siódmym niebie.
A sam budynek? Jak zwykle fajny. Zuza po tym oglądaniu budynków oznajmiła nam, że antek zostanie architektem a ona architekturka, architekterką czy jakoś tak. Cóż?!?
o,to będziecie mieć rodzinną firmę:)
OdpowiedzUsuńNo to dobrze wróży!!Architekturka!!!!Całkiem fajna propozycja i wizja przyszłości!!
OdpowiedzUsuń