piątek, 28 sierpnia 2009

jezu jak się cieszę

że jest 21. 15 i dziecko nasze jedyne i najuokachańsze śpi. Kiedyś cieszyło mnie, że kupiłam sobie fajną bluzkę, albo że egzamin zaliczony, a dziś że jest cisza, że nie trzeba nosić na rękach i że kupa jest przebrana i kolejna najprawdopodobniej będzie dopiero rano. Priorytety się zmieniają, świat się zmienia, ja się zmieniam i tylko wszystko wokół zostaje takie samo, chociaż chyba też nie do końca, bo na przykład miasto nasze całe rozkopane i drogi wszędzie nowe będą. czyli też się zmienia, też nowe priorytety, szkoda tylko, że drogowe, bo inne też by się przydały. A ja bym chciała, żeby moim priorytetem na dziś wieczór była pierwsza randka, z której wrócę i powiem: Jezu, jak się cieszę, że dziecko moje dalej śpi ( aż do rana znaczy się :))

2 komentarze:

  1. Ja wciaz sie ciesze bardziej z postepow pyzy niz z nowej bluzki ;)
    A na pocieszenie dodam ze u nas noc zaczyna sie o 9 wieczorem a konczy o 9 rano!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. piękna taka noc od 9 do 9;-) u nas też zaczyna się o 9, ale kończy zazwyczaj kolo 7, a i w jej srodku tez jakies dziwne przerwy sie zdarzaja nie wiadomo w jakim celu;-) i z rozna czestotliwoscia. Dzis na przyklad o 3 byla przerwa na zabawe, na szczescie tata mial dyzur i godzine mu zajela pacyfikacja.

    OdpowiedzUsuń

prezent

był wrzesień 2008 roku. To było pierwsze badanie USG w 11 tygodniu. Rutynowe. Okazało się, że przezierność karkowa jest przekroczona znaczni...